Historia lubi się powtarzać, czyli poznańscy Bambrzy

Poznań jeszcze wiele razy musiał się mierzyć z problemem braku ludności czy leżącej odłogiem ziemi. Najdotkliwiej doświadczył tego w pierwszej połowie XVIII wieku. Miasto wyniszczyła wielka wojna północna i związane z nią choroby i grabieże. Późniejsze pożary, powodzie i huragan, które nawiedziły Poznań, przypieczętowały ten stan. Miasto pozostało w ruinie, a liczba ludności spadła o połowę – do zaledwie trzech i pół tysiąca osób.

Aby zapewnić Poznaniowi tymczasowy dochód, w pierwszej kolejności zdecydowano się podnieść z upadku okoliczne wsie. W tym celu sprowadzono osadników, głównie z terenów niemieckiego Bambergu. Podobnie jak osadnicy średniowieczni Bambrzy otrzymali ulgi finansowe, materiał do budowy domów i ziarno pod zasiew. Warunkiem osiedlenia było z kolei wyznanie katolickie.


 

Bamberki w codziennych strojach, początek XX wieku, fot. ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu

Zdjęcie główne  - Historia lubi się powtarzać, czyli poznańscy Bambrzy
Zamknij rozwijaną treść

W latach 1719–1753 przybyło nad Wartę około 90 rodzin bamberskich, czyli 500–900 osób. Gospodarze byli wolni od pańszczyzny. Za otrzymaną ziemię płacili czynsze, co podratowało gospodarkę miasta. Jako katolicy z czasem zasymilowali się z miejscową ludnością i zaczęli zawierać mieszane małżeństwa. Gdy w okresie pruskim rozpoczęły się nieprzychylne Polakom i katolikom rządy Ottona von Bismarcka, stanęli po stronie ludności polskiej. Pomimo swojego pochodzenia Bambrzy zyskali osobną tożsamość, która zupełnie wymyka się prostym podziałom narodowościowym.

Ślady dawnych gospodarstw bamberskich można odnaleźć w budownictwie niektórych dzielnic śródmiejskich. Na zdjęciu dawna zagroda bamberska na Jeżycach, domena publiczna


Opis Wykresu 

9 / 43
Historia lubi się powtarzać, czyli poznańscy Bambrzy