Zza wschodniej granicy, czyli bazar na Bema

W latach 90. minionego wieku ciekawym zjawiskiem były bazary. W Poznaniu kultowe było targowisko przy ulicy Bema (obecna Droga Dębińska) uruchomione w 1989 roku. Stało się ono ulubionym miejscem zakupów nie tylko poznaniaków, ale także klientów z całej Wielkopolski. Kupowano tu m.in dżinsy, adidasy, futra i płaszcze, i to pomimo że za przymierzalnię służył nieraz kawałek kartonu lub drzwi furgonetki.

Targowisko na Bema to barwny przykład spotkań ludności lokalnej i zagranicznych handlarzy. Jednym dawało możliwość zakupienia ulubionej muzyki, ubrań czy sprzętu, drugim – szansę na znalezienie w miarę stabilnego zatrudnienia.


Targowisko przy ul. Bema, fot. Archiwum Głosu Wielkopolskiego

 

Zdjęcie główne  - Zza wschodniej granicy, czyli bazar na Bema
Zamknij rozwijaną treść

Dla wielu handlarzy, którzy pochodzili głównie zza naszej wschodniej granicy, poczucie stabilizacji było niezwykle ważne. Często opuszczali oni swoją ojczyznę z powodu trudności ekonomicznych, ale też politycznych, na przykład Ormianie decydowali się na ten krok wskutek wojny, którą ich kraj prowadził z Azerbejdżanem. Z kolei bułgarscy muzułmanie (Pomacy) wyjechali z kraju, ponieważ nie chcieli się zgodzić na przyjęcie prawosławia i bułgarskich form nazwisk, do czego zmuszała ich polityka państwa.

Lata 90. to w Polsce czas wolnego (czasem nie w pełni uregulowanego) handlu. Jednak stopniowo polityka państwa się zmieniała. Kolejne zmiany prawne sprawiły, że cudzoziemców na Bema było coraz mniej. Samo targowisko również zaczęło wygasać, a w sierpniu 2020 roku jego historia dobiegła końca.


Targowisko przy ul. Bema, fot. Archiwum Głosu Wielkopolskiego