W niektórych zakątkach miasta wszystkie dźwięki, które docierają do naszych uszu, możemy usłyszeć bardzo wyraźnie. Jedne odgłosy nie przeszkadzają drugim. Dzieje się tak najczęściej w miejscach bliskich naturze: nad rzeką, na łące lub w parku. Usłyszymy tam bzyczenie owadów, świergot ptaków czy szum wiatru.
W takich miejscach zarówno my, jak i nasze uszy możemy z łatwością odpocząć.
Taki przyjemny pejzaż dźwiękowy nazwałem „hi-fi” (z ang. high-fidelity), co oznacza pejzaż składający się z wysokiej jakości dźwięków.
Możesz usłyszeć go w tym nagraniu.
W mieście jednak w wielu miejscach panuje hałas. Powodują go przede wszystkim samochody i inne pojazdy, np. maszyny budowlane czy samoloty. Często się zdarza, że przejeżdżający samochód zagłusza śpiew ptaków. Może być nawet tak głośno, że nie usłyszymy własnych kroków lub rozmów. To tak, jakby wokół nas wyrosła ściana, tylko nie z cegieł, ale z dźwięków. Żeby nasze uszy mogły się przez nią przebić, musimy włożyć w to dużo wysiłku.
Dlatego w takim otoczeniu możemy szybko poczuć się zmęczeni.
Pejzaż składający się z takich męczących dźwięków to z kolei pejzaż „lo-fi” (z ang. low-fidelity). Jest bardzo charakterystyczny dla współczesnych miast.
Wsłuchaj się w nagranie, a zrozumiesz, o czym mówię.