Krwawnik kichawiec
Zielem jestem wysokim pośród łąk nadrzecznych. Jak na krwawnik przystało, liczne białe kwiaty zbieram w osobliwe baldachogrona. Kroczę wśród łąkowej runi* licznymi kłączami – tak właśnie zdobywać mogę nowe miejsca wśród wszechobecnej konkurencji. Nie lubię nadmiaru wody w ciągu lata, lecz wiosenna powódź od czasu do czasu może być całkiem przyjemna. Moje liście – w odróżnieniu od liści kuzyna, krwawnika pospolitego – nie są tak drobno powcinane. Coś z nim jednak mnie łączy. To zapach mego ziela, który przez niektórych uznawany jest za nieprzyjemny. Nie przejmuję się. Najważniejsze, że działa i dzięki moim substancjom obronnym nie zjadają mnie ci okrutni roślinożercy!
*ruń – kobierzec roślinny o różnorodnym składzie botanicznym pokrywający łąkę lub pastwisko