„W wielu zawodach nauka czy technika idzie do przodu. W zegarmistrzostwie też – z tym że zegarmistrzostwo to jest bardzo konserwatywny zawód. Tam bardziej wracamy do tego, co już było, poznajemy te technologie, które były [stosowane wcześniej]”.
„Jeżeli dorabiam część w zegarze, który ma 200 czy 300 lat, to staram się zdobyć rozbite mechanizmy z tamtego czasu, z materiału, który też ma 200 czy 300 lat, żeby to pasowało kolorystycznie i pod względem jakości. Robię to dlatego, że jeśli zegar wytrzymał 300 lat, to niech za 300 lat ktoś się nim znowu cieszy”.
„Najczęściej to były firmy rodzinne, w których przekazywano wiedzę z pokolenia na pokolenie. Niewiele było książek. Dlatego dzisiaj, kiedy trafia do mnie zegar, który ma 200-300 lat, a są jakieś braki, to muszę dochodzić do tego – co jest też bardzo ciekawe! – jaki był zamysł tego zegarmistrza, co tam wymyślił, jaką funkcję. To jest coś, co nas w tym zawodzie pociąga niesamowicie!”