Sprawa rodzinna

Następnie fryzjerem został tata pani Patrycji, Zbigniew. To wówczas zakład zmienił nazwę na „Saga”, co podkreślało rodzinną tradycję. Jej kontynuatorami są pani Patrycja i jej brat Krzysztof. Przez 18 lat rodzeństwo wspólnie prowadziło zakład. Teraz zajmuje się nim pani Patrycja.

Mimo że mistrzami fryzjerskimi przez długi czas byli w rodzinie tylko mężczyźni, zakład fryzjerski był przedmiotem troski całej rodziny. Tak pani Patrycja opowiada o kobietach ze swojej rodziny:

„Moja prababcia Stanisława pomagała swojemu mężowi w pracy. Gdy męża zabrakło, to musiała wziąć wszystko w swoje ręce. A wcześniej była żoną swojego męża, prawda? Moja babcia Lusia, żona dziadka Leona, też tu pracowała. Odbierała telefony, umawiała klientki, kasowała, uczennicom przynosiła zawsze jakieś soczki, herbatki, prowadziła całą księgowość. Zatem też była pomocą dla swojego męża”. 

Zdjęcie główne  - Sprawa rodzinna
Zamknij rozwijaną treść

Spis treści

Czy rodzinna tradycja będzie kontynuowana?

„[Córka] ma 12 lat, zatem trudno powiedzieć. Ja jej tak mówię: pomyśl o czymś innym. Mi też nikt nie sugerował, żeby zostać fryzjerem. Dziadka sytuacja zmusiła. Tylko tata chciał. Ani ja, ani Krzysztof nie chcieliśmy wykonywać tego zawodu, wybraliśmy inne kierunki. Nikt mi nie zasugerował fryzjerstwa, wręcz pokazywano mi te rzeczy, które nie są w tej pracy fajne”.