Nauka u mistrza
Opowiada też o kolejnym mistrzu, u którego doskonalił swoje umiejętności. Pan Bernard pracował wtedy w zakładzie, który działał jako spółdzielnia szewska:
„Jak już skończyłem naukę, trafiłem do takiego mojego drugiego majstra. Był to wspaniały człowiek, Ignacy Łukaszyk. Robił nowe buty na ul. Ratajczaka, naprzeciwko Biblioteki Uniwersyteckiej. Tam robiliśmy słynne «beatlesy». Wszystko było robione z takim zapałem i tylu było chętnych, że nie nadążaliśmy robić. Jak już pan Ignacy zmarł, to ja zostałem brygadzistą. W trzech pracowaliśmy, robiliśmy różne obuwie miarowe: damskie, męskie, komunijne, które były wtenczas bardzo potrzebne”.